poniedziałek, 8 września 2014

Rozdział pierwszy

Tak, wiem, że kolejne nudy. Myślałam, że pierwszy rozdział może będzie ciekawszy, ale nie jest. Dziękuję, mojej przyjaciółce Kamili, bo dzięki niej rudy chłopak ma imię! Tak, więc MIŁEGO CZYTANIA!
______________________________________________
      Dojechały. Matka zaprowadziła Annie na peron, gdzie się z nią pożegnała, a następnie odjechała.
      Annie siedziała na peronowej ławeczce z wielką walizką i biletem w ręce. Oprócz niej była rodzina z dwójką dzieci – chłopcem i dziewczynką – w około wieku Jenny, mężczyzna z futerałem na gitarę i kobieta, która wyglądała bardzo elegancko.
       Dziewczyna wyciągnęła z walizki książkę i zaczęła czytać, kiedy ogarnął ją głód. To się nazywa ironia losu, pomyślała i poszła do sklepu. Kupiła drożdżówkę i oranżadę. Zjadła połowę, a resztę schowała do walizki.
      Na kolanach trzymała książkę i wmuszała w siebie słowa. Lecz to nie było to samo. To nie było to, jak usiądźcie się w fotelu z kubkiem gorącej czekolady i zagłębi się w lekturę.
       Tak naprawdę nie miała ochoty na nic.
        Z nudów zaczęła obserwować chłopca, który czekał na pociąg z rodziną. Najpierw zaczepiał siostrę, która najwyraźniej nie miała ochot się z nią bawić, potem zaczął udawać samolot, aż w końcu usiadł na podłodze i zaczął gadać sam do siebie.
       Był do siostry bardzo podobny. Byli chyba bliźniakami. Oboje mieli gęste, kręcone włosy, ciemne oczy i pyzate twarze. Kiedy Annie uświadomiła sobie, że chłopiec zaczął się jej przyglądać i szeptać coś do mamy nie spuszczając z niej wzroku szybko odwróciła wzrok i zapatrzyła się w tory.
       Tory, jak tory. Nic niezwykłego. Kiedy pociąg przyjechał na peronie została tylko elegancko ubrana kobieta.
        Annie zaczęła rozglądać się za wolnym przedziałem, ale wszędzie było pełno ludzi, więc weszła do jednego, w którym był tylko chłopak rozwiązujący krzyżówkę. Na oko miał trzynaście lat, tak jak ona.
       Usiadła naprzeciwko niego i powitała skinieniem głowy, po czym zaczęła wpatrywać się w okno.
- Jestem Nicho – chłopak uniósł głowę znad krzyżówki i spojrzał na nią odsłaniając perłowo białe zęby – to skrót od Nicholasa.
- Annie – odpowiedziała nieśmiało – to skrót od.. Tak właściwie od niczego.
        Chłopak zaśmiał się, chociaż żart nie był aż tak bardzo śmieszny. Pewnie chciał być miły, czy coś takiego.
       Nicho miał rude włosy, które miał równie obcięte i brązowe oczy. Annie nigdy nie przepadała za rudymi osobami, ale w chłopaku  było coś… Coś innego. Lepszego? Próbowała go sobie wyobrazić, jako blondyna, czy szatyna, ale bez gęstych, rudych włosów to nie było to samo.
- Gdzie jedziesz?
- Teoretycznie to nie wiem – Annie poczuła, że czerwieni się od wstydu – wysiadam na ósmym.
- Świetnie – Nicho znów uśmiechnął się ukazując piękne zęby – wysiądziemy razem.
       Annie zamiast czegoś powiedzieć, mruknąć, chrząknąć siedziała, jakby zabrakło jej słów w gardle i wgapiała się w chłopaka.
       Resztę drogi rozmawiali ze sobą, jakby znali się już od bardzo dawna. Nawet ona zaczynała niektóre tematy.
       Na ósmym przystanku wysiedli, a Nicho – za niepozwoleniem Annie – wyniósł jej walizkę. Po wyjściu z dworca dziewczyna usiadła na ławce.
- Na co czekasz?– zapytał chłopak.
- Na kogoś, kto po mnie przyjedzie.
- Mogę zostać z  tobą.
- Nie musisz…
- Ależ nalegam – powiedział siadając obok niej.
     Po kilku minut przybiegł do nich jakiś bezpański pies, który zaczął wąchać Annie. Próbowała go odgonić, ale on ugryzł ją w nogę szarpiąc przy okazji dół granatowej spódnicy. Poczuła jak ostre zęby wbijają się w jej skórę. Krzyknęła, a Nicho dopiero teraz zauważył sytuację.
      Odgonił psa od dziewczyny, ale zwierzak przyczepił się do niego. Zaczął gryźć chłopaka wszędzie, gdzie sięgał. Annie zaczęła szukać kogoś, do kogo mogłaby zwrócić się o pomoc, ale nikt nie przechodził obok. W końcu pies odbiegł, a zakrwawiony Nicho usiadł obok niej.
     Nagle dziewczyna zauważyła jakiegoś mężczyznę. Szybko do niego podbiegła. I opowiedziała o sytuacji Nicho. Nieznajomy spojrzał na chłopaka spod okularów. Na początku wystraszył się, lecz potem podszedł do niego i zabrał go gdzieś, ale nie pozwolił Annie iść razem z nimi.
    Dziewczyna usiadła na ławce i czekała w samotności.  Drogą nikt nie przechodził. Było już ciemnawo, a drogę oświetlały lekko światła z okien domów.
    Po kilku minutach, albo godzinie – Annie zgubiła upływ czasu – podjechał czerwony samochód. Za kierownicą siedział dość młody chłopak, wyglądający na nie więcej niż dwadzieścia pięć lat w swetrze w paski.
      Tylne drzwi pojazdu otworzyły się zamaszyście. Na powitanie wyszedł jej rudy chłopak w jej wieku.
-Annie, tak? – zapytał.
       Dziewczyna pokiwała nieśmiało głową.
- Jestem Gerard – powiedział wpuszczając ją do samochodu.
       W środku śmierdziało pizzą, śledziem i olejem. 

niedziela, 7 września 2014

Prolog

Na wstępie chciałabym powiedzieć, że niektórych - jeśli czytali książkę Anny Kańtoch :) - mogą zdziwić imiona bohaterów, ponieważ dałam angielskie a "Tajemnica Diabelskiego Kręgu" to polska książka, ale ja wolę używać zagranicznych imion i nazwisk :).
Po drugie wiem, że ten prolog jest nudny, jak flaki z olejem, ale zazwyczaj MI takie prologi wychodzą :). Mam nadzieję, że jak akcja się rozkręci będzie lepiej. MIŁEGO CZYTANIA! ♥
___________________________________________________________
      Annie siedziała z naburmuszoną miną w starym, zielonym fotelu.  Obok stała matka, robiąc jej warkocza.
      Przed nią na podłodze siedziała jej ośmioletnia siostra Jenny przyglądając się jej z ciekawością.  Była, piękną małą dziewczynką o głębokich, zielonych oczach i jasno brązowych włosach, które były najczęściej rozpuszczone, ale dokładnie rozczesane.
      Annie wstała i ubrała się.
       Stała przed lustrem wpatrując się w swoje odbicie. W sumie nie wyglądała najgorzej. Włosy miała ładnie związane w długiego warkocza, a sukienka dobrze się na niej układała. 
       Do pokoju weszła matka i przytuliła dziewczynę. Annie nigdy nie lubiła żadnych pieszczot, ale nic nie zrobiła.
- Spakowałaś się, kochanie? – zapytała mama z czułością.
- Tak – odpowiedziała Annie.
       Matka pocałowała ją w czoło.
- Za piętnaście minut spotkajmy się przy samochodzie – powiedziała wychodząc z pokoju.
        Annie wyjęła spod łóżka stare glany i ubrała je szybkimi ruchami. Włożyła rękę pod poduszkę i wyciągnęła książkę, pt. „Feniks”. Spakowała ją do walizki.
        Drzwi powoli się otworzyły i wypłynęła do jej pokoju Jenny. Usiadła obok siostry i przytuliła ją. Jedyna czułość, którą Annie uwielbiała – czułość od siostry.
- Pięknie wyglądasz – Jenny spojrzała po Annie wzdłuż i wszerz.
- Ty też – uśmiechnęła się starsza siostra – zawsze.
- Ty wyglądasz lepiej – odpowiedziała Jenny schylając głowę.
- Wcale, że nie. Nie mów tak, jasne?
         Młodsza siostra niechętnie pokiwała głową.
- Hej, chcesz mnie odprowadzisz? – zapytała Annie.
         Jenny znów pokiwała głową. Starsza siostra chwyciła walizkę i razem z Jenny wyszły przed dom. Matka stała już przy samochodzie rozmawiając z sąsiadem o czymś zawzięcie. Kiedy zauważyła dziewczyny uśmiechnęła się i skinęła do Annie głową.
         Podeszły do matki. Annie przytuliła siostrę i wsiadła do samochodu.
- Niedługo wrócę – powiedziała matka do Jenny całując  ją w policzek.
           Siostra kiwała do Annie zanim samochód  zniknął jej z pola widzenia.

           Drogę przebyły milcząc tylko raz po raz wymieniały zdania na temat piosenek w radiu. Połowę z nich matka mruczała pod nosem. 

sobota, 6 września 2014

Powitanie =^.^=

Hejka.
Tak jak na - prawie - każdym blogu musi być ten jeden post.
Post, od którego zaczyna się wszystko.
Post, który ZMIENI wszystko.
Tak.. Zwany jest "Postem Powitalnym".
Na samym początku chciałabym wam polecić fantastyczną książki POLSKIEJ autorki Anny Kańtoch. Chodzi mi o jedną, - bo więcej jej książek nie czytałam :) - niezwykłą, fantastyczną książkę! "Tajemnicę Diabelskiego Kręgu". Ta książka mnie uwiodła! Zakochałam się w niej już od pierwszej strony. Zdania. Słowa! Nie.. Od słowa nie :). Jednym słowem: fantastyczna.
Zazwyczaj polskie książki nie zachęcają mnie i nie podobają mi się, a ta.. Zmieniła moje zdanie o polskiej literaturze.
Nie znalazłam dużo blogów związanych z tą książką.Znalazłam tylko recenzję, ale żadnego fanficku, czy funversion nie znalazłam. Może istnieją - ale nie znalazłam.
Ile ja razy napisałam: znalazłam?
Tak więc ja piszę inną historię tej wspaniałej książki. Z innymi bohaterami, itp.
Mam nadzieję, że wam się spodoba i..
Do napisania!
/Lolla

"Tajemnica Diabelskiego Kręgu" Anny Kańtoch: