środa, 22 października 2014

Rozdział czwarty.

Znów krótkie. Akcja leci za szybko. Muszę nad tym popracować :))
A tu zapraszam na bloga przyjaciółki :)) : http://chemicznieznanana.blogspot.com/
____________________________________________________________
    Wszyscy przerażeni sytuacją, wbiegli do pokoju, w którym była pani Eveline. Siedziała na podłodze, a obok niej leżał roztrzaskany kubek i wylana kawa. Sarah podbiegła do kobiety, chwytając za rękę i wypytując o mnóstwo rzeczy. Blondynka spojrzała na  Luke’a i Franka i rozkazała im posprzątać zniszczone szkło.
    Chłopcy niechętnie poszli do kuchni. Wrócili nie długo z szufelką i zmiotką.
    Emily kazała się wszystkim uspokoić, chociaż nikt oprócz Lerninne nie był zdenerwowany. Najstarsza dziewczyna przytuliła rozpłakaną ośmiolatkę.
- Proszę, pani – zaczęła powoli, dumna ze swojego opanowania – co się stało?
- Ktoś się włamał – odpowiedziała roztrzęsiona kobieta.
     Nastała niespokojna cisza, przez którą słychać było tylko jeszcze głośniejszy płacz Lerninne.
- Spokojnie! – krzyknęła Emily – proszę, pani ja zajmę się tą sytuacją. Wraz z Amandą.
- Słucham? – zezłościła się Andy – dlaczego ja?
- Ponieważ wszyscy musimy się angażować w pomoc klasztoru i aniołów, nie tylko ja.
- Oj, Emily ucisz się! – warknęła jedna z bliźniaczek, która pomagała Sarah uspokoić panią Eveline.
    Nagle wszyscy ucichli. Słychać było tylko czyjeś kroki za drzwiami. Dzieci wpatrywały się w ścianę, tylko Sarah próbowała obudzić panią Eveline, która przed chwilą zemdlała.
- No i, co teraz zrobisz panno doskonała i najstarsza? – zapytała Andy odrzucając warkoczem , udając Emily.
    Dziewczyna stała, jak wryta. Była kompletnie roztrzęsiona.  
    Co sekundę kroki było słychać coraz wyraźniej. Już były przed pokojem. Drzwi otworzyły się z hukiem. Stanął w nich tęgi mężczyzna, wzrostem pasujący do olbrzyma. Był owłosiony i miał małe, mysie oczy.
    Emily chwyciła nóż i z przerażonym krzykiem rzuciła nóż, który stał na stole w kierunku przybysza. Nie trafiła. Ostre narzędzie przeleciało obok twarzy Olbrzyma. Dziewczyna krzyknęła jeszcze głośniej, zakryła twarz rękoma i skuliła się na podłodze. Temu wszystkiemu wtórowała Lerninne.
   Pani Eveline obudziła się i przypatrzyła Olbrzymowi.
- Henry! – krzyknęła i rzuciła mu się na szyję.
 - Kto to jest? – mruknęłam do Andy.
- Nie mam pojęcia – odpowiedziała przypatrując się sytuacji.
- To ty tak mnie wystraszyłeś! – zaśmiała się kobieta bawiąc się brodą Olbrzyma.
- Wiem tylko tyle, że to ohydne – powiedziała  Andy – spójrz.
     Annie spojrzała w danym kierunku. Gee udawał, że wymiotuje.

     Olbrzym chwycił po chwili nóż, który leżał na podłodze i podniósł do góry.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz